Studenci PŁ potęgują możliwości - wywiad z Moniką Wiktorowicz

Politechnika Łódzka to miejsce, w którym swoje pasje rozwijają nie tylko miłośnicy nauk ścisłych, technicznych i przyrodniczych. Na naszej uczelni swoje talenty doskonalą i eksponują studenci wzornictwa, dzieki którym PŁ pokazuje swoje różne artystyczne oblicza.

Monika Wiktorowicz świadomie wybrała wzornictwo na Wydziale Technologii Materiałowych i Wzornictwa Tekstyliów, żeby połączyć pasję projektowania i rysowania z szyciem ubrań. Ceni sobie rzemieślnicze umiejętności, jakie zdobywa w trakcie studiów i opowiada, co zyskała dzięki studiom na PŁ.

 

Od czego zaczęła się Twoja pasja do mody?

Wynika ona z zamiłowania do szycia, które najprawdopodobniej odziedziczyłam po moim dziadku - krawcu. Nikt poza nim w rodzinie nie szył profesjonalnie. Pamiętam swoje pierwsze prace. Jako nastolatka kupiłam kilka metrów tkaniny i nie mając kompletnie pojęcia o fachowym krawiectwie, uszyłam sobie dwie sukienki na wesele kuzynki. Okazało się wówczas, że w magiczny sposób umiem szyć. Od tamtego momentu nieodwracalnie zakochałam się w tym zajęciu.

 

Studiujesz na uczelni technicznej kierunek wzornictwo. Bardziej czujesz się artystką czy inżynierką?

Nigdy nie uważałam siebie za artystkę, wolę mówić o sobie: rzemieślnik. Z tego powodu wybrałam kierunek artystyczny na uczelni technicznej. Bałam się, że na ASP nauczą mnie jedynie rysować ładne ubrania, a ja chciałam czegoś więcej. Chciałam nauczyć się całego przemysłu mody, począwszy od technologii włókna, przez projektowanie i konstrukcję, po procesy konfekcyjne. I nie zawiodłam się. Otrzymałam tutaj kompleksową wiedzę, ale także rozwinęłam się pod względem artystycznym.

 

W jaki sposób uczelnia przygotowuje absolwentów do wejścia na rynek pracy?

Oprócz zajęć, podczas których mieliśmy kontakt z przedstawicielami łódzkich firm związanych z branżą, a później odbywania tam staży, bardzo ważna była możliwość zaprezentowania swoich projektów. Muszę wspomnieć o gali dyplomowej - Politechnika Fashion Show, gdzie najlepsi absolwenci mieli okazję zaprezentować swoje kolekcje na profesjonalnym pokazie mody, docierając do szerokiego grona odbiorców. Warto także pamiętać o wykładowcach, którym na moim wydziale bardzo zależy na studentach. Najbardziej doświadczyłam tego przy okazji tworzenia pracy dyplomowej i współpracy z moją promotorką, dr inż. Magdaleną Owczarek. Otrzymałam od niej niewiarygodne wsparcie i profesjonalną pomoc merytoryczną, a teraz po zakończeniu pewnego etapu edukacji cały czas mogę liczyć na jej pomoc.

 

Właśnie na tej gali pokazana była i nagrodzona Twoja kolekcja Dekonstrukcja. Kształtowanie form ubioru za pomocą nietypowych rozwiązań konstrukcyjnych. Jak wyglądają przygotowania do pokazu?

Ja, jako początkujący projektant, aby zrealizować kolekcję, muszę wykonać pracę całej profesjonalnej szwalni - projektanta, konstruktora, krojczego, szwaczki i prasowaczki. Trzeba mieć bardzo dużą wiedzę i warsztat, żeby dobrze projektować, a droga od pomysłu do jego realizacji wcale nie jest taka prosta. Uważam jednak, że gra jest warta świeczki, bo to fantastyczne mieć taką umiejętność sprawczą w rękach.

 

Wśród Twoich propozycji pojawiły się ubrania, do wykonania których użyłaś np. kleju zmieniającego barwy, w innych projektach stworzyłaś przestrzenne elementy stroju. 

Bardzo lubię wykorzystywać nietypowe rozwiązania i to właśnie one są dla mnie głównym źródłem inspiracji. Mam na koncie 3 kolekcje i w każdej z nich widać to moje umiłowanie do trochę innych rzeczy. W pierwszej kolekcji – Teledisco, zastosowałam elementy z autorską fakturą (rozlany klej na gorąco na folii pcv).  Główną inspiracją do powstania kolejnej kolekcji RE-CAN stała się aluminiowa puszka po recyklingu. Dodatkowo, czerpiąc ze wzoru średniowiecznej zbroi, stworzyłam obszerną biżuterię wysadzaną bursztynem bałtyckim. Tematem mojej kolekcji dyplomowej była dekonstrukcja - głównie odnosząca się do form konstrukcyjnych odzieży. Nazwałam ją The Stripes, ponieważ stworzyłam sylwetki z pasków, z których konstruowałam moduły przestrzenne jako elementy ubrań, jak też i same ubrania. Wykorzystałam tutaj również materiały nie tylko o przeznaczeniu odzieżowym, ale i przemysłowym np. pianki, materiały plandekowe i siatki. Po prostu bardzo lubię tworzyć nietypowe rzeczy.

 

Jakie masz plany związane ze swoim zawodem?

Tworzę modę na wybieg, co stanowi moją ekspresję artystyczną, ale też projektuję i szyję dla siebie. Używam mojego rzemiosła także do innych projektów. Uważam, że szycie jest bardzo przydatną umiejętnością, dlatego m.in. od ponad 2 lat pracuję jako szkoleniowiec i prowadzę warsztaty krawieckie. Prawie 200 osób pod moim okiem rozpoczęło swoją przygodę z szyciem. Uczę ludzi, co sprawia mi niewiarygodną satysfakcję. Jestem współtwórczynią pracowni TEXTILAB, dedykowanej szyciu i wszystkiemu, co związane z tekstyliami. Prowadzimy tam warsztaty, organizujemy otwarte spotkania z projektantami i artystami, zapraszamy ludzi na coworking i niedługo otwieramy wieczorową pasmanterię. Na tę chwilę Textilab jest moim priorytetem, ponieważ rozwijam się tutaj na wielu płaszczyznach, ale cały czas w swojej dziedzinie. Niedawno uzyskałam swój pierwszy certyfikat z mechaniki maszyn szwalniczych, obecnie zaczynam przygodę z tekstroniką i elektroniką noszoną. W przyszłości chciałabym mieć swoją markę odzieżową i marzę o napisaniu książki.

 

 

[Rozmawiała Agnieszka Garcarek, Dział Promocji PŁ; foto: archiwum prywatne bohaterki]
 

Poznaj nasz kampus