Potęguj możliwości z Dawidem Dobrzelewskim
Dawid Dobrzelewski to student papiernictwa i poligrafii, który uczy się życia od samej natury. Poznajcie okręgowego Wędkarza Roku, a także mistrza kształtowania własnego charakteru – w głębinach rzek i setki metrów nad poziomem morza.
Jesteś człowiekiem pogodnym i pełnym spokoju. Czy to zasługa Twojej pasji?
Ha, ha! Chyba tak. Podobno ryba wpływa na wszystko, ale najbardziej na wędkarza. Łowienie ryb na pewno nie ma w sobie tyle emocji, co sporty ekstremalne, ale absolutnie nie jest nudne! Wędkarstwo to prawdziwa kuźnia charakteru. Na przykład często mam tak, że pomimo świetnego przygotowania do zawodów i wykonania bezbłędnie wszystkich kroków, nie udaje mi się niczego złowić. Za to sąsiad obok, od którego dzieli mnie raptem 10 metrów, łowi rybę za rybą. Czasem można wszystko zrobić idealnie i perfekcyjnie, a i tak nie osiągniemy celu. Muszę przyznać, że nic nie uczy pokory lepiej niż wędkarstwo.
Jak zrodziła się w Tobie miłość do łowienia?
Można powiedzieć, że... z pasji do jedzenia. Wszystko zaczęło się od tego, że moja rodzina miała staw na przeciwko domu, a mój pradziadek uwielbiał jeść ryby. W tamtych czasach kto nie łowił, ten nie jadł, więc pradziadek szybko opanował tę trudną sztukę. Gdy miałem cztery lata, zaczął mnie zabierać na ryby. Moje pierwsze połowy przynosiły masę radości, i to wszystkim: ja cieszyłem się, że złowiłem rybę, a moi bliscy – że mogą ją zjeść. To była podwójna motywacja, która szybko przerodziła się w pasję.
Wielkość wędkarza mierzy się długością złowionej ryby. Zgadzasz się z tym?
Nie do końca. Moim zdaniem najlepszy wędkarz to taki, który się nie poddaje i wytrwale realizuje założony plan. Ale trzeba przyznać, że złowienie dużej ryby to ogromna satysfakcja. Gdy wyciągałem z wody mój największy dotąd okaz, 15-kilogramowego karpia, rozpierała mnie duma. Dla tych emocji nieraz wyruszałem na ryby z namiotem, czekając po 20 godzin na tę upragnioną, największą sztukę. A ile razy zdarzyło mi się wyjechać na dwa dni na ryby i złowić tylko parę sztuk wielkości dłoni… I tu druga cenna lekcja. Wędkarstwo uczy nie tylko pokory, ale też wytrwałości w dążeniu do celu.
Determinację łączysz także z pokonywaniem własnych lęków nad poziomem morza…
To prawda. Uwielbiam wędrówki górskie. Nic innego nie daje mi możliwości spokojnego spojrzenia z góry na bezkresny horyzont. Ostatnio zacząłem się także wspinać. Taki sport to dla mnie próba charakteru, walka z samym sobą. Mam lęk wysokości i za każdym razem muszę wygrać z tym lękiem, bo na górze nie ma miejsca na porażkę. Zrobiłem nawet kurs asekuracji i zamierzam wytrwale ćwiczyć, by umieć wejść na każdy szczyt.
Na pewno dokładności, bo uczę się zwracać uwagę są szczegóły. Patrząc na książkę, widzę nie tylko jej tytuł, ale też rodzaj czcionki, oprawę czy gramaturę papieru. Studiowanie papiernictwa i poligrafii daje mi też poczucie bycia wyjątkowym, bo niewielu jest papierników w Polsce. Dzięki temu w tym zawodzie panuje bardzo życzliwa atmosfera. Byłem raz na dużej konferencji, na której spotyka się cała branża papiernicza w Polsce - niesamowite przeżycie, miejsce pełne obcych mi ludzi, a wszyscy traktowali się jak jedna rodzina. Coś pięknego. I tu jeszcze jedna ważna lekcja: najważniejsi w życiu są ludzie, wspólna praca i działanie. Dzięki nim potrafimy pokonywać trudności i osiągać dalekosiężne cele.